05- 07.12.2014 Rekolekcje dla młodzieży na Górze św. Anny
-
Rozpoczęcie:05/12/2014, 00:00
W dniach od 5 do 7 grudnia kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży z naszej parafii wzięła udział w corocznych rekolekcjach ewangelizacyjnych na Górze św. Anny. W tym roku hasłem nauk rekolekcyjnych poprowadzonych przez członków wspólnoty "Hallelujah" z Wrocławia były słowa: "Przygotuj zbroję, walka trwa!" Młodzi ludzie, poprzez świadectwa, śpiew, prezentacje multimedialne, scenki teatralne, modlitwę wstawienniczą mogli na nowo odkrywać podstawowe prawdy naszej wiary.
Okiem uczestnika
5 grudnia 2014r pojechałam na rekolekcje na Górę św. Anny. Nie pojechałam tam ze względu na to, że ktoś mi kazał, lub że dzień wcześniej miałam bierzmowanie. Chciałam tam pojechać z własnej woli. Moja wiara nie była zbyt wielka, szczególnie, że jestem osobą, która musi mieć wszystko udowadniane, a więc moja wiara opierała się tylko na tym, że ok. 2000 lat temu żył taki mężczyzna o imieniu Jezus. W pierwszy dzień w moim sercu za wiele się nie działo. Sobota to dzień moich wielkich przemyśleń. Już rano jako jedna z pierwszych postanowiłam iść do spowiedzi. Była to moja najwspanialsza spowiedź. Wtedy naprawdę poczułam, że rozmawiam z Bogiem, a nie z księdzem. Ojciec Wiktor to cudowna osoba, która potrafi słuchać i dawać trafne rady. Podczas spowiedzi łzy same ciekły mi z oczu. Po tym, gdy moje grzechy zostały odpuszczone, puściły mi nerwy i rozpłakałam się. Były to łzy szczęścia. Wieczór ewangelizacyjny rozpoczął się od interpretacji dekalogu. Wtedy dopiero uświadomiłam sobie grzechy, o których nawet nie miałam pojęcia. Wreszcie przyszedł czas na modlitwę wstawienniczą, która pomogła nam w przyjęciu Jezusa do naszych serc. Gdy animatorka zapytała o moje imię i położyła rękę na moim ramieniu zaczęłam się w duszy modlić za siebie, a ona w mojej intencji i wtedy poczułam ciepło i ogromną radość. Pamiętam słowa, które powiedziała: „Panie Jezu spójrz, jak Justyna Cię bardzo pragnie, przyjdź do jej serca”. Gdy to usłyszałam, rozpłakałam się jak dziecko i nie chciałam kończyć tej modlitwy. W takim stanie byłam ok. godziny, podczas której wielu ludzi podchodziło do mnie, aby mnie przytulić. Modlitwa ta była dla mnie jedną z najwspanialszych chwil mojego życia. Życzę, aby wszyscy, którzy nie doświadczyli Boga poczuli się tak, jak ja tego wspaniałego dnia 6 grudnia 2014 roku. Chwała Panu.
Justyna Kościółek