04-06.12.2015 Rekolekcje dla młodzieży na Górze św. Anny
-
Rozpoczęcie:04/12/2015, 00:00
W dniach od 4 do 6 grudnia grupa młodzieży, wraz z ks. proboszczem i katechetami, wzięła udział w Adwentowych Dniach Skupienia na Górze św. Anny. Rekolekcje, których temat brzmiał "Rzuć się w ramiona Ojca", poprowadzonez przez wspólnotę Agaliasis, były dla młodych ludzi okazją do refleksji nad swoją wiarą, pogłębienia więzi z Panem Jezusem, a także przygotowaniem do dobrego przeżycia Świąt Bozego Narodzenia.
ŚWIADECTWA UCZESTNIKÓW
Pojechałam na Górę Św. Anny z ciekawości. Nie miałam konkretnego celu. Pierwszy dzień i pierwsza część drugiego dnia była dla mnie trochę trudna. Nie mogłam pojąć jak wydarzenia, o których mówiliśmy na rekolekcjach mogą mieć naprawdę miejsce. Przed wyjazdem byłam osobą wierzącą. Wiedziałam że Bóg istnieje, ale tak naprawdę Go nie znałam i nawet o tym nie wiedziałam. Uświadomiłam to sobie dopiero na tym wyjeździe. Moja największa przemiana nastąpiła po spowiedzi. Gdy już się wyspowiadałam, otrzymałam zapaloną świeczuszkę, którą zaniosłam pod ołtarz. Uklęknęłam przed nim i zaczęłam odmawiać swoją pokutę. W jej czasie coś się we mnie zadziało. Nie potrafię opisać w słowach tego co wtedy poczułam. Był to nieznany mi dotąd ogień, wybuch światła w moim sercu. Nim się spostrzegłam, łzy ciurkiem lały mi się z oczu, a naprawdę rzadko płaczę. Jednak tego przeżycia doświadczyłam po raz pierwszy w życiu. Nigdy nie zapomnę tego uczucia. To był moment, w którym całkowicie zaufałam Bogu i wpuściłam Go do swojego serca.
Wiktoria Lemieszek
Mam na imię Ania i drugi raz odwiedziłam Górę Św. Anny. W tym roku rozpoczęłam przygotowywanie się do sakramentu bierzmowania, dlatego rekolekcje na Górce wydały mi się dobrym pomysłem.
Podczas weekendowych rekolekcji czułam się bardzo dobrze, powiedziałabym nawet… jak w Niebie. Ludzie ze wspólnoty Agalliasis, ale też moi znajomi i tamtejsi bracia, pozwolili mi zrozumieć, że Bóg nie jest tylko wytworem wyobraźni, ale możemy Go doświadczać w życiu. Przyznam się także, że poczułam siłę Ducha Świętego. Może to brzmi banalnie, ale w pewnym momencie, podczas śpiewania pieśni, nagle zaczęłam płakać, chciało mi się śmiać, tańczyć i podskakiwać z radości, a na dodatek zrobiło mi się bardzo gorąco i cały czas z moich oczu ciekły łzy. Mimo tego wszystkiego, czułam się cudownie i zrozumiałam, że w tamtym momencie doznałam Ducha Świętego.
Zachęcam wszystkich wierzących i niewierzących, praktykujących i tych, którzy nie chodzą do kościoła co niedzielę, do odwiedzenia Góry Św. Anny, ponieważ tam naprawdę można doznać żywego Pana Boga. Jednak to, czy przyjmiemy Go do naszego serca, zależy już tylko od nas.
Ania Rutkowska 3a gim